«Mamo, żądają ode mnie ogromnej sumy. Kilku milionów. Za milczenie» — powiedział z przerażeniem Jan

To niewiarygodne i przerażające, niepokojące odkrycie.
Opowieści

— Mamo, ja już dłużej nie mogę milczeć. Nie mogę. To mnie przytłacza, muszę się z kimś podzielić. Poradzić się, co mam dalej robić — powiedział żałosnym głosem Jan.

Monika leżała w tym czasie w sypialni i już miała zawołać do męża, który z jakiegoś powodu wrócił dziś wcześniej do domu, że ona też jest w domu. Ale kiedy usłyszała jego głos i słowa, które Jan wypowiedział do matki przez telefon, w porę zmieniła zdanie.

Nie rozumiała jeszcze, co się dzieje i o czym tak ważnym chce jej mąż rozmawiać ze swoją matką. Ale intuicja podpowiadała jej, że powinna zamilknąć. Zrobić tak, by mąż na razie nie wiedział, że Monika jest w domu.

Dziś w pracy poczuła słabość i zawroty głowy. A potem w toalecie o mało nie zemdlała.

W biurze wielu już przeszło grypę i wiedziała, że najprawdopodobniej też jest chora. Słabość, łamanie w kościach i zawroty głowy zawsze były pierwszymi zwiastunami jej niedomagania.

— Agnieszko, puść mnie wcześniej — weszła po obiedzie do gabinetu szefowej.

— Co, ty też? Ależ blada jesteś! No zabijacie mnie bez noża. Kto będzie pracował? Idź już, co mam z tobą zrobić. Podlecz się w domu. Może jednak cię nie rozłoży i nie pójdziesz na zwolnienie.

I Monika wróciła do domu, gdzie, przyjmując masę różnych leków na przeziębienie, położyła się do łóżka. Nawet zasnęła. Ale nagle przez sen dobiegł ją stuk otwieranych drzwi wejściowych, a potem usłyszała głos męża.

I teraz Monika nie wiedziała, co się dzieje, ale postanowiła się nie odzywać.

Tymczasem Jan, pochłonięty rozmową z matką, nawet nie doszedł do sypialni, w której leżała Monika. Usiadł na kanapie w salonie.

Drzwi do sypialni były przymknięte, ale kobieta bardzo dobrze słyszała, o czym mowa. A odpowiedzi teściowej również było słychać, bo mąż uwielbiał rozmawiać z matką na głośnomówiącym.

— Co się stało, synku? — zapytała z niepokojem teściowa. — Zdrowy jesteś?

— Tak, zdrowy, mamo. Nie o to chodzi. Chciałem o czymś innym…

— No i chwała Bogu! Najważniejsze jest zdrowie, Jan, a wszystko inne da się rozwiązać — pośpieszyła uspokoić go Danuta.

— Gdyby to było takie proste, jak mówisz…

— No to co tam u ciebie? Pokłóciłeś się z Moniką? To się pogodzicie. Kochani się sprzeczają — tylko się przekomarzają — znów spróbowała go pocieszyć Danuta.

— Nie, nie pokłóciliśmy się. Ale jeśli ona się wszystkiego dowie, to pewnie nawet nie dojdzie do awantury. Po prostu mnie zostawi i tyle! Mamo, co robić? Jestem zdezorientowany.

— No może dałabym ci jakąś radę, synku, gdybyś w końcu wyjaśnił mi, co się dzieje — powiedziała spokojnie matka. — Przestań już mamrotać i histeryzować. Jasno i wyraźnie powiedz, co ci się przydarzyło.

— Mamo, żądają ode mnie ogromnej sumy. Kilku milionów. Za milczenie.

— Kto żąda i za jakie milczenie? No? Odpowiadaj, nie milcz.

Monika w tym momencie przestała nawet oddychać. I też bardzo chciała wiedzieć, kto i za co żąda od jej Jana takich pieniędzy. Przestraszyła się też, że jeśli mąż, zdenerwowany i roztrzęsiony, zacznie chodzić po mieszkaniu, to od razu odkryje ją w sypialni. A wtedy za nic nie pozna jego tajemnicy.

Kontynuacja artykułu

Blaskot