Mężczyzna nagle chwycił ją za rączkę małej skórzanej torebki, wciąż z niedowierzaniem gapiąc się na kobietę, która kiedyś była jego żoną.
— A ja się z nią rozwiodłem, wyobrażasz sobie? Myślałem, że cię znajdę, mama moja cię lubiła. I mnie też dobrze się z tobą żyło. A ty, okazuje się, zdążyłaś wyjść za mąż.
— To ty mnie zdradziłeś, odszedłeś do innej, a teraz wyrzucasz mi, że przez te lata znalazłam dobrego człowieka i pokochałam go?
Bezpośrednie pytanie Zuzanny wprawiło go w osłupienie. Radosław przygryzł wargę, jak robił to kiedyś. I w przeciwieństwie do byłej żony, która po rozwodzie wyraźnie wypiękniała, sam Radosław spuchł i spoważniał.
Wspólni znajomi donieśli Zuzannie, że rozłożył swój biznes na łopatki i został z długami. Nabrał kredytów, które próbował spłacić. A kiedy jego ukochana dowiedziała się, że nie ma już z niego co wycisnąć, zwiała przy pierwszej okazji. Tak Radosław został sam, bez pieniędzy, bez firmy i jeszcze z długami.
— Coś przy mnie taką pięknością nie byłaś! Widocznie nie kochałaś — powiedział mężczyzna z jawnym wyrzutem.
— A ty nigdy nie traktowałeś mnie tak, jak mój obecny mąż, nie kochałeś mnie na pewno — odparła Zuzanna.
Wyrwała mu torebkę z rąk, po czym wsiadła do samochodu. Piękny, nowiutki jeep ruszył z miejsca, zostawiając za sobą suchy prostokąt na mokrym od jesiennego deszczu parkingu…
A Radosław wciąż stał, patrząc za nią z rozdziawionymi ze zdumienia ustami. Zuzanna wróci do kochającego męża, pojadą razem do restauracji albo spędzą wieczór na przytulnym oglądaniu starego filmu przy trzasku polan w kominku. A Radosław pojedzie do matki, bo swoje mieszkanie musiał sprzedać, żeby spłacić długi, a praca nie pozwalała mu żyć na wynajmie.
I chociaż teraz Radosław rozpaczliwie złościł się na swoją byłą żonę, na to, że ma czelność żyć szczęśliwie po rozstaniu z nim, wieczorem zamknie się w łazience i zapłacze, gdy nikt nie będzie widział. I przeklnie siebie za ten dzień, w którym zamienił cudowną, dobrą, wierną kobietę na dziewczynę, która pozbyła się go przy pierwszych finansowych trudnościach…
Tylko że tego już nie da się cofnąć…
