Тем не менее, хоть немного, да пожили. Через 2 года после свадьбы Leon встретил женщину swojej мечты и razem z nią z miasta wojewódzkiego umknął do samej stolicy, mówiąc, że tam bułki rosną na drzewach, a pieniądze spadają z nieba — tylko podstawiaj dłonie.
To, że u Moniki został roczny synek, wynajęte mieszkanie i zasiłek macierzyński jako jedyne źródło dochodu, wcale go nie interesowało. Dobrze, że jest mama. Mama pomoże, mamusia, przecież swoja, rodzona, kochana.
Tylko westchnęła mamusia, pokręciła głową, ale nie powiedziała ani słowa, choć mogła — przecież ostrzegała, że z tego Leona nic nie będzie.
Gdy mąż wyjechał do stolicy, od razu mu się przewróciło w głowie. Ani słychu, ani dychu. Dobrze, że się rozwiedli, ale syn! Syn przecież nie zniknął, jest tutaj, mały, obok. Chociażby o niego ojciec zapytał — jak się dziecku wiedzie, czy nie choruje, czy najedzony, ubrany, obuty… A tu figa z makiem! Nie doczekacie się! Jeszcze czego, żeby Leon im się kłaniał i dzwonił! Każdemu się kłaniać — głowa by odpadła.
I Monika nie dzwoniła, dlatego bardzo się zdziwiła, gdy zadzwonił do niej ojciec Leona, żeby zapytać, czy syn się nie odzywał. A potem zupełnie niespodziewanie powiedział, że mogłaby choć wpaść w odwiedziny! Wam się nie ułożyło, ale czemu mnie wnuka odbieracie? Przyjdź, Moniko, choć na chłopca popatrzę.
A było się czemu dziwić. Monika widziała Konrada może z pięć razy w życiu. Leon nie miał z ojcem bliskich relacji. Konrad krytykował syna, próbował go uczyć życia, a tamten był zbyt dumny — nie pouczajcie mnie, sam wiem lepiej.
Tydzień kobieta się zastanawiała, iść czy nie iść do tego mężczyzny. Nawet postanowiła poradzić się matki. Matka — kobieta mądra — od razu powiedziała, że ma iść, nie skrzywi się od tego, on jej nic złego nie zrobił, a chłopcu męskie towarzystwo jak najbardziej się przyda, zwłaszcza że to rodzony dziadek.
Tak więc, raz po raz, Monika stała się częstym gościem w mieszkaniu Konrada. Okazał się dobrym człowiekiem. Sam się obwiniał, że syna z żoną rozpieścili, rozpuścili. Późne to dziecko u nich było, już się nie spodziewali, że się urodzi. Wszystko dla niego, wszystko jemu — i wyszło tak, że nauczył się myśleć wyłącznie o sobie.
A jak wnuk dziadka kochał — tego słowami się nie odda.
Na początku Leon jeszcze czasem wpadał do ojca, i to wtedy, kiedy coś mu było potrzebne, czasem zadzwonił, a potem przestał i jeździć, i dzwonić coraz rzadziej, aż w końcu jakby całkiem zapomniał, że ma ojca. I że ma syna.
