— Właśnie tak. Możemy przeprowadzić ekspertyzę grafologiczną. Jeśli potwierdzi się podrobienie podpisu, wszystkie umowy będzie można podważyć.
Amelia poczuła, jak w jej wnętrzu znów zapala się iskra nadziei.
— Ile czasu zajmie ekspertyza?
— Około tygodnia. Ale musimy działać wyprzedzająco. Jestem pewien, że Tadeusz też przygotowuje dokumenty.
W tym momencie do gabinetu weszła bez pukania sekretarka:
— Kacper, tam… W każdym razie, przyszedł Tadeusz. Mówi, że chce omówić polubowne rozwiązanie sprawy.
Amelia wymieniła spojrzenie z adwokatem. Ten ledwie zauważalnie skinął głową:
— Niech wejdzie.
Tadeusz wyglądał nienagannie, jak zawsze. Drogi garnitur, pewny krok, protekcjonalny uśmiech.
— Amelia, po co to wszystko komplikować? — usiadł w fotelu, nie czekając na zaproszenie. — Moglibyśmy załatwić to pokojowo.
— Pokojowo? Po tym, jak podrobiłeś moje podpisy?
Uśmiech Tadeusza jeszcze się poszerzył:
— Poważny zarzut. Jesteś gotowa go udowodnić?
— Bardziej niż gotowa — Amelia pochyliła się do przodu. — I to nie wszystko. Pamiętam wszystkie twoje machlojki z dostawcami, Tadeusz. Wszystkie łapówki i szare schematy.
Zauważyła, jak drgnął kącik jego ust.
— Blefujesz.
— Naprawdę? A teczka z dokumentami w skrytce bankowej — to też blef?
To był czysty blef, ale Amelia dobrze pamiętała, jak mąż zawsze wpadał w panikę na samo wspomnienie możliwych kontroli. Coś w jego interesach było zdecydowanie nieczyste.
Tadeusz powoli wstał:
— Czyli wojna?
— To ty ją zacząłeś.
Kiedy za Tadeuszem zamknęły się drzwi, Kacper gwizdnął z uznaniem:
— Nieźle rozegrane. Ale teraz na pewno zacznie działać.
— Niech działa. Ja też nie zamierzam siedzieć z założonymi rękami.
Kolejne dwa tygodnie zamieniły się w prawdziwą wojnę nerwów. Tadeusz rzeczywiście rozpoczął remont w kawiarni, demonstracyjnie wyrzucając stare meble. Beata sumiennie informowała o każdej zmianie, nie zapominając dodać: „Wyobrażasz sobie? Wszystko przerabiają! Mówią, że u ciebie był zbyt staromodny styl”.
Ale Amelia się nie poddawała. Razem z Kacprem metodycznie zbierali dowody. Ekspertyza grafologiczna potwierdziła podrobienie podpisu. A w trakcie poszukiwań dokumentów wypłynęły ciekawe szczegóły dotyczące operacji finansowych Tadeusza.
— Wpakował się w pułapkę — tłumaczył adwokat. — Próbując szybko pozbyć się biznesu, narobił mnóstwo błędów. Teraz mamy dowody nie tylko na podrobienie podpisów, ale też na wyprowadzanie aktywów.
„Rozumiesz, potrzebuję młodej energii” — słowa Tadeusza wywoływały teraz tylko gorzki uśmiech. Wyglądało na to, że po prostu pilnie potrzebował pieniędzy. Dużych pieniędzy.
W dniu rozprawy Amelia czuła niezwykły spokój. Była gotowa na tę bitwę.
— Denerwujesz się? — Kacper przywitał ją przed budynkiem sądu.
— Już nie. Wie pan, w końcu zrozumiałam: tu nie chodzi o kawiarnię. A przynajmniej nie tylko o nią.
