«To nie mój podpis!» — zawołała Amelia, ujawniając sfałszowanie dokumentów przez Tadeusza

To zdrada — obrzydliwie niesprawiedliwe, absolutnie bolesne.
Opowieści

— Kacprze? Mówi Amelia. Potrzebuję twojej pomocy. Chodzi o nielegalne przerejestrowanie biznesu.

Po godzinie Amelia siedziała w przestronnym gabinecie kancelarii adwokackiej. Kacper, siwowłosy mężczyzna o uważnym spojrzeniu, studiował dokumenty.

— Czyli mąż potajemnie przepisał akcje na podstawioną osobę?

— Tak. Dowiedziałam się o tym dopiero wczoraj, kiedy przyszłam do pracy i zobaczyłam nowego właściciela. Okazało się, że Tadeusz przygotowywał to od kilku miesięcy.

Kacper zamyślony stukał długopisem w blat.

— Mamy szansę podważyć tę transakcję. Ale musimy działać szybko. Jest pani gotowa na poważną walkę?

— Bardziej niż gotowa — Amelia wyprostowała ramiona. — Nie pozwolę zniszczyć czegoś, co stworzyłam własnymi rękami.

— W takim razie zaczynamy od razu. Będziemy potrzebować wszystkich dokumentów rejestracyjnych firmy, raportów finansowych z ostatnich trzech lat i…

Dzwonek telefonu przerwał rozmowę. Na ekranie pojawiło się imię Tadeusza.

— Przepraszam — Amelia wyciszyła telefon. — Proszę kontynuować.

— Musi się pani przygotować na to, że były mąż wykorzysta wszelkie środki. W takich sprawach często wypływają nieprzyjemne szczegóły.

— Rozumiem. Ale nie mam innego wyjścia.

Wieczorem, gdy wróciła do domu, Amelia znalazła pod drzwiami kopertę. W środku była kopia jakiejś umowy i notatka: „Myślisz, że coś udowodnisz? Mam dokumenty potwierdzające twoje machlojki podatkowe. Nie wchodź w to, Amelia. Po prostu odejdź z klasą”.

Powoli opadła na kanapę. Tadeusz blefuje czy rzeczywiście coś znalazł? W głowie przemknęły setki dokumentów podpisanych przez nią przez te wszystkie lata. Nie, zawsze była skrupulatna w kwestiach finansowych. Ale co, jeśli…

Poranek zaczął się od telefonu Beaty.

— Amelia! Słyszałaś już? Tadeusz całkowicie zmienia koncepcję kawiarni. Wyobrażasz sobie? To nie będzie zwykłe café, tylko modne miejsce dla młodzieży! Z coworkingiem i tymi… no… instagramowymi strefami!

— Dziękuję, że dałaś znać — odparła chłodno Amelia.

— No nie martw się! Może to nawet lepiej? Sama wiesz, ostatnio obroty spadały…

— Wybacz, Beata, muszę lecieć.

W biurze Kacpra czekał już stos dokumentów.

— W nocy moi asystenci zebrali całą historię rejestracji firmy — adwokat podał jej teczkę. — Proszę spojrzeć: trzy miesiące temu pani mąż wprowadził zmiany w statucie spółki. W praktyce przygotował grunt pod sprzedaż akcji.

— Ale jak mógł to zrobić bez mojego podpisu?

— I tu zaczyna się robić ciekawie — Kacper wyjął lupę. — Proszę spojrzeć na ten dokument. Pani podpis widnieje, ale…

— To nie mój podpis! — Amelia wpatrzyła się w charakter pisma. — To znaczy… podobny, ale na pewno nie ja go składałam!

Kontynuacja artykułu

Blaskot