«Dostałeś to, czego chciałeś. Teraz każdy jest za siebie» — oznajmiła, pakując swoje rzeczy i wychodząc z mieszkania

Jego poczucie sprawiedliwości okazało się haniebnie fałszywe.
Opowieści

Na stole stały trzy pudełka pizzy i butelki gazowanych napojów. Papierowe serwetki. Nic więcej.

— Co to ma znaczyć? — głos był cichy, ale każde słowo brzmiało jak cios.

Szymon próbował się uśmiechnąć.

— Mamo, no… dziś postanowiliśmy zrobić tak po prostu…

— A gdzie Kamila? Dlaczego nie siedzi przy stole?

Podniosłam wzrok znad książki.

— Jestem tutaj, Zuzanno.

— Jesteś chora? — W jej głosie zabrzmiało coś dziwnego. Nie współczucie. Podejrzenie.

— Nie. Po prostu Szymon powiedział, że każdy ma odpowiadać za siebie. Państwa syn — państwa odpowiedzialność, nie moja.

Zuzanna powoli usiadła. Spojrzała na pudełka z pizzą, potem na syna.

— Wyjaśnij.

Szymon zaczął trajkotać o sprawiedliwości, nowoczesnych związkach, koledze Mateuszu. Zuzanna słuchała w milczeniu, twarz miała kamienną.

— Czyli uznałeś, że ona cię objada — powiedziała w końcu. — Ty.

— Mamo, ja tylko chciałem uczciwości…

— Zamknij się. Kto przez dziewięć lat kupował do tego domu jedzenie? Kto gotował w każdą sobotę, kiedy ty siedziałeś przed telewizorem? Kto w zeszłym roku kupował leki twojemu ojcu?

— No, Kamila, ale…

— Kto zapłacił za prezent dla mojej siostry na jubileusz? Kto za każdym razem nakrywał stół tak, żeby nam było wygodnie? A ty co robiłeś? Przychodziłeś, siadałeś i czekałeś, aż cię obsłużą.

Szymon pobladł.

— Mamo, co to ma do rzeczy? Przecież płacę za mieszkanie!

— Za swoje mieszkanie! I wypominasz jej to od dziewięciu lat, jakby była tu jakąś darmozjadką!

Zuzanna wstała, wzięła torebkę.

— Chodź — powiedziała do męża. — Nie chcę jeść tej pizzy. I nie chcę siedzieć przy stole, przy którym moją synową się upokarza.

Odwróciła się do Szymona.

— A tobie powinno być wstyd. Przez dziewięć lat to ona dźwigała ten dom, a ty brałeś to za coś oczywistego. Wychowałam skąpego, małego człowieka. I boli mnie, że muszę to przyznać.

Kontynuacja artykułu

Blaskot